Podziel się swoimi refleksjami i zobacz, czy chwycą. Znajdziesz nową społeczność – z pokrewnym zdaniem, ale też… zupełnie odmiennym. To będzie Twoje pierwsze zderzenie z czytelnikami. Czy wartościowe? To zależy od Ciebie.
Jedno jest pewne – dobrze otaczać się ludźmi z pozytywną energią. To zawsze dobra inwestycja i wartościowo spędzony czas. Spotkanie z takim energicznym człowiekiem z pewnością zaowocuje inspirującą rozmową, motywacyjnym boostem, dyskusją o przeczytanej książce, refleksją nad ciekawym wyjazdem… albo zdrową porcją wysiłku fizycznego połączoną. Myślę, że nie muszę nikogo specjalnie przekonywać do tego założenia.
Mam ambicję i cel, żeby napisać książkę o mentoringu, pracy z ludźmi, o studiach przypadków moich podopiecznych* z ostatnich 10 lat. A są to historie niezwykle ciekawe, o tych, którzy dzięki mentoringowi osiągnęli nawet więcej, niż sami planowali. Chcę podzielić się tymi opowieściami i solidną dawką praktycznej wiedzy o sposobach, narzędziach i obszarach, które uważam za ważne z perspektywy rozwoju zawodowego.
W książce zamierzam pokazać mój punkt widzenia jako mentora. Bez ambicji na wskazywanie utartych szlaków czy wszelkiej maści dobrych rad tudzież dróg na skróty. Bardziej zależy mi na podzieleniu się tym, co w mojej opinii działa, co zadziałało w przeszłości u innych. Taka jest rola mentora: ma opowiedzieć o swoim doświadczeniu i głośno pomyśleć o tym, co sam zrobiłby w danym przypadku, a nie dawać dokładną receptę na konkretne działanie. Reszta jest już w rękach mentee.
Umówiłem się więc z moim trenerem Marcinem (koniecznie zajrzyjcie na jego stronę), że założę bloga – żeby w duchu pozytywnej energii dobrze zacząć. Marcin to fantastyczny człowiek i ciekawa postać, na pewno będzie tu o nim więcej. I chociaż nie jest moim podopiecznym, to pasuje do niego charakterystyka z pierwszego akapitu. A tak całkiem przy okazji zajumałem temu łobuzowi zdjęcie ;) Wracając do tematu – chcę poświęcić trochę miejsca w tych blogowych rozważaniach (i książce również) temu, jak ważna jest forma fizyczna u każdego, kto pracuje umysłowo.
Dzięki pozytywnej energii mojego otoczenia blog już jest. Myślę, że potraktuję go jako formę luźnych zapisków… i szkielet książki! Mam nadzieję, że znajdziecie tutaj coś dla siebie.
*Tu mała dygresja o słowie „podopieczny” – używam go zamiennie z jakże pięknym słowem „mentee”, bo jakoś „mentorowany” wydaje mi się formą nieco pokraczną.
Comments